CZAS NA DOŻYNKI. ROLNICTWO TO RYZYKOWNY FACH

456542753_1085383686715517_235106264933066022_n
Rozmowa z Cedriciem Boulan rolnikiem z Podarzewa, w gminie Pobiedziska
Lato mamy w pełni. Z pól zniknęły zboża. Przed rolnikami jeszcze wykopki, zbiór kukurydzy i słonecznika.
Jak Pan ocenia dotychczasowe tegoroczne zbiory?
Cedric Boulan: Nie jestem i nie mogę być zadowolony. Zboża i rzepak w znacznym stopniu zostały zniszczone przez grad. Mówię w znacznym stopniu, ponieważ w okolicach Podarzewa 1/3 powierzchni obsianej zbożami i rzepakiem zostały w zniszczone w 40 procentach. To jednak nie koniec. Mimo że mam uprawy ubezpieczone, wygląda na to, że odzyskam tylko 15 procent wartości plonów. Jak na razie mogę mówić wyłącznie o stratach.
Tymczasem sprzęt rolniczy kosztuje. Wymiana jednego tylko paska w kombajnie zbożowym kosztowała mnie blisko 4 tysiące złotych. Oczywiście mógłbym kupić tańszy pasek, inny niż zaleca producent, ale jaka byłaby jego trwałość, czy nie spowodowałoby to szybkiej awarii?
Pozostaje nadzieja, że inne uprawy, to jest kukurydza i słonecznik, a także ziemniaki będą lepiej plonować. Na to się przynajmniej zanosi.
Niepokoi, natomiast w związku z AFS – afrykańskim pomorem świń -ewentualna cena kukurydzy. Mniej stad trzody chlewnej oznacza mniejsze zapotrzebowanie na ziarno.
Odbiorcy ziemniaków mówią o tym, że ziemniaków jest dużo, więc ich cena musi być niższa niż przed rokiem i to o blisko 50 procent. A środki produkcji nie tanieją.
Kiedy przewiduje Pan wykopki?
Cedric Boulan: Zbiór ziemniaków przewiduję na pierwszą dekadę września. Uprawiam jadalną odmianę Gala oraz ziemniaki na skrobię. Dzisiaj ziemniaki prezentują się ładnie. W ubiegłym roku po sprzedaniu ziemniaków pojechałem do Biedronki i zobaczyłem, że sprzedaje się tam ziemniaki w cenie trzy razy wyższej, niż kupiono ode mnie.
Gdyby cena, jaką wtedy dostałem, była nieco wyższa, mógłbym zainwestować w sprzęt. Handlowcy, jakby nie zrozumieli, że rolnik otrzymuje wynagrodzenie za konkretną uprawę raz w roku. Nasze, producentów koszty są nieporównywalnie wyższe od kosztów handlowców.
Jak Pan widzi przyszłość swojego gospodarstwa?
Cedric Boulan: Mój syn ma 17 lat. Chce prowadzić gospodarstwo. Dostrzega jednak wiele zagrożeń. Widzi, że jest to praca ryzykowna, stresująca. Na aurę nie mamy wpływu, na ceny, w jakich sprzedajemy płody też raczej nie. Rolnik musi dostosować się do natury. Niektóre prace musi wykonać po zachodzie słońca, by uszanować, chociażby pszczoły. Jeszcze inne roboty może wykonać w godzinach południowych.
W rolnictwie na przestrzeni ostatnich 20-30 lat zaszły ogromne zmiany. Mój nauczyciel zawodu mówił, że przyjdzie czas, kiedy praca rolnika tylko w 30 procentach będzie polegała na uprawie roli. Kolejnych 30 procent będzie polegało na szkoleniach, a pozostały czas będzie praca w biurze. Jako młodzi ludzie nie dowierzaliśmy. Jednak tak się dzieje.
W ciągnikach mamy GPS i klimatyzację. To jaśniejsza strona naszej pracy. Luksus kosztuje. Zaproponowano mi kupno kombajnu po promocyjnej cenie. Kto zgadnie jakiej? Powiem. 1,5 miliona złotych. Mnie na to nie stać, mimo że gospodaruję na 450 hektarach. Dzielę więc ten areał w zależności od klasy gruntu na kilka części i uprawiam różne rośliny. Gorsze plony z jednej uprawy wetuję sobie lepszymi z innej. Dzięki zróżnicowaniu upraw otrzymuję wynagrodzenie kilka razy w roku. Rolnik musi być dzisiaj ekonomistą i marketingowcem. Powinien znać się na mechanice, a kto hoduje zwierzęta, powinien mieć podstawową wiedzę weterynaryjną.
Dziękuję za rozmowę
Robert Domżał
fot.R.Domżał
456542753_1085383686715517_235106264933066022_n 456513205_1085388506715035_4233500526189716033_n 456542753_1085385553381997_3269374782930970350_n