Jak kardynał Wojtyła rozmawiał z nauczycielami

Kaz-Miler

W roku 1977 byłem w Krakowie na obozie dla przodujący nauczycieli z województwa pilskiego. Jedną z atrakcji tego zimowiska była wizyta na wystawie krakowskich szopek. Oprowadzał nas nie zakonnik, a mężczyzna w garniturze – wspomina Kazimierz Miler, przewodniczący Ogólnopolskiej Rady Zespołów Folklorystycznych od lat współpracujący z pobiedziskimi „Wiwatami”. Tylko po koloratce można było poznać, że jest to osoba duchowna. Opowiadał ciekawie o tym, jak szopki powstają i jaka jest ich tradycja. Ponieważ nauczycieli autentycznie to interesowało, zadawali sporo pytań i wywiązała się ciekawa rozmowa.

 

W trakcie tej rozmowy dowiedzieliśmy się, że oprowadza nas po wystawie sam kardynał Karol Wojtyła. Po wyborze kardynała Wojtyły na Papieżem, byliśmy szczególnie poruszeni. Czuliśmy się tak, jakbyśmy dobrze znali i byli błogosławieni przez samego Papieża.

Kolejne moje spotkanie z naszym Papieżem odbyło się bodaj w roku 1979. Razem z Zespołem „Kaszuby” byłem we Włoszech na festiwalu folklorystycznym. Wracając z południa Włoch zatrzymaliśmy się w Rzymie. Zagraliśmy wtedy, razem z innymi zespołami w watykańskim amfiteatrze. Koncert trwał już około pół godziny, gdy zjawił się Jan Paweł II. Rozmawiał z nami. Znał Kaszuby. Potrafił wymienić wiele nazw kaszubskich wsi, ponieważ bywał tam na spływach kajakowych. Znał też zakon z Kartuz. My zaś obstąpiliśmy Papieża i zaśpiewaliśmy „Czarną Madonnę”.

 

Z papieżem Janem Pawłem II spotykam się też, choć nie bezpośrednio bywając na Biesiadach Dudziarskich w Zbąszyniu. Jan Paweł II, jeszcze, jako ksiądz, często uczestniczył w spływach kajakowych. W lipcu 1961 roku płynął z grupą studentów Obrą. Nocleg spędzili w ogrodzie Czesława Pakuły, położonym nad brzegiem rzeki. Po latach mieszkańcy Zbąszynia ufundowali pomnik przedstawiający ks. Wojtyłę w kajaku. Uczestnicy Biesiady Dudziarskiej, a są to muzycy grający na kozłach i dudach, co roku po mszy festiwalowej idą korowodem pod ten pomnik.

 

O tym, jak wielkim poważaniem cieszył się Jan Paweł II, a za jego sprawą i Polacy przekonałem się będąc w Meksyku. Był to wyjazd z Zespołem Pieśni i Tańca „Łany” Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Kiedy weszliśmy do katedry w Mexico City, inne zaproszone zespoły siedziały już w ławkach. Dla nas przygotowano miejsca blisko ołtarza, w prezbiterium. Wchodząc, zaintonowaliśmy „Barkę”. Po chwili wszyscy wstali i włączyli się do śpiewu. Było to niezwykłe przeżycie. Będąc w Meksyku widziałem w wielu domach zdjęcie Jana Pawła II. Meksykanie byli mu wdzięczni za to, że odwiedzając ten kraj w roku 1979 ujął się za najbiedniejszymi jego mieszkańcami, za Indianami, chłopami. Mówił o potrzebie reform rolnych. To dzięki Papieżowi Janowi Pawłowi II księża w Meksyku mogli w miejscach publicznych pojawiać się w sutannach.

 

Na zdjęciu Kazimierz Miler ze skrzypcami, na których grał  papieżowi Janowi Pawłowi II

 

czytaj: http://www.pobiedziska.pl/pobiedziskiego-liceum-sacre-coeur-watykanu-1983/

 http://www.pobiedziska.pl/swit-placu-sw-piotra/