Święto plonów, czyli dożynki w gminie Pobiedziska

chleb-blogoslawi (1)-min

Dożynki, dożynki wieniec dożynkowy/ Obrodziło zboże i będzie chleb nowy – tak śpiewano przed wiekami, bo dożynki to obrzęd znany na ziemiach polskich od wielu wieków. Z plonów cieszono się i w gminie Pobiedziska. W sobotę, 22 sierpnia, rolnicy spotkali się we Wronczynie, gdzie odprawiono uroczystą Mszę Świętą. Za dary dziękował ks. proboszcz Tomasz Krawczyk, burmistrz miasta i gminy Pobiedziska, Ireneusz Antkowiak, przewodniczący Rady Miejskiej Gminy Pobiedziska Józef Czerniawski oraz rolnicy. Wronczyńskie dożynki zakończyły się śpiewem, a dokładnie koncertem w wykonaniu Śpiewającej Rodziny Kaczmarków.

 

Przed mszą na grobie Maksymiliana Jackowskiego złożone zostały kwiaty. „Króla Chłopów”, człowieka, który kształcił rolników, podnosił kulturę rolną, tworząc kółka rolnicze na terenie Poznańskiego, walczył o polskość, uczcili w ten sposób przedstawiciele Gminy Pobiedziska.

– W tym roku, chociaż wydawało się, że wiosna była bardzo sucha i do klęski spowodowanej wirusem COVID 19, dojdą kiepskie plony, jest inaczej – mówił w trakcie mszy ks. Tomasz Krawczyk, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Stanisława we Wronczynie Do trudnej sytuacji nawiązywał po mszy również burmistrz miasta i gminy Pobiedziska, Ireneusz Antkowiak.

– Dziękowaliśmy rolnikom, pszczelarzom, ogrodnikom za zebrane plony i za tegoroczny CHLEB, w którym zawarta jest historia rolniczego trudu i ciężkiej pracy – mówi burmistrz Ireneusz Antkowiak. W czasie dożynek dziękowano, więc Stwórcy za odpowiednie warunki do wzrostu zbóż, a rolnikom za ofiarny trud.

– W rejonie Promienka, gdzie kosimy pszenżyto, ziarno było dobrze wykształcone i było go niemało. Zebraliśmy około 55 kwintali z hektara. Jęczmienia było blisko 60 kwintali z hektara – mówi Roman Adamczyk, prezes RSP Promno. Również Marcin Koziński, starosta tegorocznych dożynek i pomagająca mu nieść wieniec dożynkowy starościna Barbara Budnik są pozytywnie zaskoczeni plonami.

Po zakończeniu uroczystości tradycyjnie dzielono się chlebem z tegorocznej mąki. Burmistrz nie dzielił jednak wielkich upieczonych bochnów, ale wręczał zgromadzonym specjalnie przygotowane i zapakowane chlebki. Uczyniono tak ze względu na zagrożenie Covid 19.

W trakcie uroczystości odznakami „Zasłużony dla Rolnictwa” uhonorowani zostali następujący rolnicy: Roman Adamczyk, Piotr Brodowski i Andrzej Nowaczyk. W imieniu Ministra Rolnictwa, Jana Krzysztofa Ardanowskiego odznakę wręczał burmistrz miasta i gminy Pobiedziska. Dożynki były też okazją do przekazania dyplomów za pierwsze trzy miejsca w konkursie „Najpiękniejsza zagroda 2020”. Laureatami zostali:

– Klaudiusz Bartkowiak z Promienka;

– Ewa Nowaczyk z Jerzykowa;

– Sylwia Lisiecka ze Złotniczek.

 

Jak twierdzą etnografowie w dożynkach zachowały się elementy obrzędów przedchrześcijańskich, takie jak „ostania garść” lub „kępa” albo jeszcze inaczej „pas niezżętego zboża”. Przez lata tłumaczono to jako chęć zachowania na polu ciągłości wegetacji zbóż i ciągłości urodzaju. Ostatnie kłosy nazywano w różnych regionach Polski różnie. W Poznańskim był to pępek lub wiązka czy garstka. Na Mazowszu i Podlasiu „przepiórka” albo „perepełka”.

Dożynki organizowano, jak wspominał ks. proboszcz Tomasz Krawczyk, w starożytnej Grecji i Rzymie. Za dary dziękowali też Izrealici. Na ziemiach polskich dożynki organizowano, jak pisze – Barbara Ogrodowska w opracowaniu „Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne”, w XVI wieku. Gospodarz dożynek, zwykle dziedzic, z szacunkiem przyjmował osobę wnoszącą wieniec, po czym zapraszał do tańca kobietę, która go przynosiła. Wieniec dożynkowy przechowywano w stodole do następnego roku. Jak usłyszeli zgromadzeni we wronczyńskim kościele, ziarno z wieńca wykruszano i dodawano do ziarna, które miało być wysiane na polu. A czyniono tak, by zapewnić pomyślność i ciągłość plonów. Dożynki gminne i powiatowe zaczęto organizować w okresie dwudziestolecia międzywojennego. W czasie PRL-u były dla wielu środowisk manifestacją przywiązania do wartości narodowych.

(DR0n)

Fot. R.Domżał/ TOMVID