120 pracowników, 4300 metrów kwadratowych pod dachem i produkcja sprzedająca się od Finlandii po Hiszpanię. Oto najkrótsza charakterystyka firmy, która właśnie rozpoczyna działalność w Gminie Pobiedziska. Co to za spółka? Z nazwy niemiecka, z kapitału polska. Słowem: Schlosser.
Na swoją nową siedzibę spółka z ponad dwudziestoletnią historią, produkująca wszystko, co niezbędne, by działały grzejniki, wybrała gminę Pobiedziska, a dokładniej działkę w Pobiedziskiej Strefie Gospodarczej. Czterdziestohektarowy teren zaopatrzony w niezbędne dla przemysłu media, już w roku 2008 został laureatem nagrody „Grunt na medal”. Jak widać i nagroda, i przygotowanie terenu procentują.
Ziemia obiecana…
Olena Zbroszczyk, prezes spółki Schlösser Heiztechnik Gruppe Polska, witając, obecnych na otwarciu zakładu pobiedziskich samorządowców i przedsiębiorców przypomniała fragment „Ziemi obiecanej” Władysława Reymonta:” – Ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic (…). To razem właśnie mamy tyle, żeby założyć wielką fabrykę”.
– W naszym przypadku było inaczej. Mieliśmy wizję i determinację. Te dwa elementy poparte ciężką pracą doprowadziły nas do Pobiedzisk. A na budowę fabryki zdecydowaliśmy się, gdy okazało się, że jest to warunek rozwoju – wyjaśnia prezes Olena Zbroszczyk. Kiedy firma powstawała liczyła pięć osób. Pierwsze produkty zaprojektował i opatentował właściciel spółki. Nazwa sugerowała, że to producent niemiecki. Ale takie były czasy. Wszystko wówczas, co zza Odry wydawało się lepsze. Dzisiaj Schlosser produkuje nie tylko pod swoim szyldem, ale także na zlecenie pięciu innych, znanych marek. W czasie wtorkowej wizyty można było się nie tylko przekonać, jak montowane są głowice termostatyczne, pokazano magazyny i nowoczesne automaty.
Przybędzie miejsc pracy
Szefowie firmy Schlosser tak mówią o współpracy z pobiedziskim samorządem:
– Współpraca z Urzędem Gminy, przedstawienie planu rozwojowego, zrozumienie przez radnych wagi rozwoju gospodarki regionu doprowadziło do tego, że nie tylko mogliśmy zbudować i otworzyć ten obiekt, ale jesteśmy w trakcie tworzenia projektu, mającego na celu powiększenie fabryki. Uważam, że urząd gminy działa prężnie w przygotowaniu terenów pod aktywację gospodarczą, a warunki sprzyjają rozkwitowi biznesu. Zachęcam przedsiębiorców do zgłaszania swoich potrzeb. Taki dialog jest najlepszą formą wypracowania kompromisów, które umożliwiają obustronny rozwój, zarówno firm jak i gminy.
Firma zatrudnia 120 pracowników. Z tego licznego grona dzisiaj tylko kilka osób mieszka w gminie Pobiedziska. planowany jest jednak rozwój i rekrutacja nowych pracowników. Schlosser liczy, że będą to mieszkańcy gminy Pobiedziska.
– Czekamy na was z otwartymi ramionami – dodaje Olena Zbroszczyk.
Na pracę będą mogły liczyć osoby z wykształceniem technicznym, mechanicznym, inżynierowie informatyki, logistyki, a także spece od marketingu.
Pierwsze wrażenie
Kilkunastoosobowa grupa przedsiębiorców i samorządowców była pod dużym wrażeniem, tego co zobaczyła.
– Taka fabryka przyda się w Pobiedziskach, choćby dlatego, że zatrudnia sporo pracowników. Cieszę się, że mam takiego sąsiada. Działam w innej branży. Jestem inżynierem i interesują mnie nowe technologie – mówi Leszek Urbaniak, właściciel firmy DorTech.
– W Pobiedziskach jest sporo firm, choć większość z nich to małe lub średnie przedsiębiorstwa. Nowa fabryka dodaje Pobiedziskiej Strefie Gospodarczej atrakcyjności. Tereny w Strefie są w pełni uzbrojone w media a każda działająca w niej fabryka, to tylko tego potwierdzenie. Myśląc o rozwoju gminy Pobiedziska trzeba wykorzystać w pełni ten teren i pójść krok dalej – mówi Krzysztof Chmiel, przedsiębiorca.
– To, że w Gminie Pobiedziska pojawia się nowy podmiot gospodarczy to znakomita informacja. Zakład ma centrum badawcze, wykorzystuje nowoczesne technologie, a dla Gminy ważne jest i to, że lokuje tu swoją centralę. Życzmy sobie więcej takich podmiotów – mówi Witold Meller, Radny Miasta i Gminy Pobiedziska.
fot. Tomasz Chmielewski