W czasie II wojny światowej była łączniczką Armii Krajowej. Na strychu domu przechowywała radiostację. Po wojnie uciekła z transportu zmierzającego na Syberię. Pani Maria Jankowska mieszkanka Jerzykowa skończyła 100 lat.
Z tej okazji z życzeniami zdrowia, pomyślności i bukietem kwiatów Dostojną Jubilatkę odwiedzili Artur Ostatkiewicz Sekretarz Gminy Pobiedziska oraz Sołtys Jerzykowa Andrzej Gruszczyński.
Życiorys Pani Marii Jankowskiej to gotowy scenariusz polskiej sagii. Z rodzinnych przekazów wynika, że ojciec Jubilatki był spokrewniony z Maciejem Dobrzyńskim opisywanym w „Panu Tadeuszu”.
Wojnę spędziła w Piotrkowie Trybunalskim. Była pielęgniarką w szpitalu zakaźnym. A że sąsiadował on z żydowskim gettem, Pani Maria Jankowska i zakonnice prowadzące szpital często w nim bywały, wyprowadzając stamtąd dzieci.
– Przez wiele lat śmierć nosiłam na plecach – opowiadała w czasie spotkania.
– Pewnego dnia wpadłam w „łapankę”. Niosłam torbę z bronią. Na ciężarówce Niemcy mieli już wiele osób. Mnie udało się przejść – wspomina Pani Maria Jankowska.
Uniknęła też aresztowania po tym, jak do domu, w którym spotykali się konspiratorzy, najechało Gestapo.
– Otoczyli dom. Gestapowiec zajrzał do kanapy i zaczął przeklinać, bo znalazł tam rzeczy, za które mógł nas nawet zastrzelić – opowiada. I tak pewnie, by się skończyło, gdyby nie dostał grubego pliku dolarów.
Po zakończeniu II wojny wróciła do rodzinnych Kars koło Gołuchowa w Wielkopolsce. Tam poznała przyszłego męża Józefa Jankowskiego. Od roku 1947 mieszkali i pracowali w Poznaniu. Z mężem wychowała trójkę dzieci. Doczekała się też czterech wnuczek, pięciu prawnuczek i trzech prawnuków. Poznańskie mieszkanie Dostojnej Jubilatki zawsze stal o otworem dla gości. Noclegiem, pomocą i dobrą radą służyła wnukom i prawnukom, a jeden z kuzynów w czasie studiów miał zapewniony u Pani Marii nocleg.
Szanownej Jubilatce życzymy jeszcze wielu wspaniałych lat w otoczeniu życzliwych jej osób.
fot.Tomasz Chmielewski
