Na ostatnich kilometrach czułam, że słabnę. Zgubiłam żel energetyczny. Moi najbliżsi, stojący przy trasie, podpowiedzieli jednak, że mam szansę na trzecie miejsce – wspomina start w JBL Triathlon Poznań Justyna Walkowiak mieszkanka gminy Pobiedziska.
Zazwyczaj triathlon to trzy dyscypliny: pływanie, jazda na rowerze i bieg. Z powodu złej jakości wody w poznańskiej Malcie, uczestnicy JBL Triathlon Poznań mieli do pokonania dwa odcinki biegowe. Po pierwszym liczącym dwa i pół kilometra wsiadali na rowery, by pokonać 45-kilometrową trasę. Następnie zmieniali obuwie i biegli 10,5 kilometra. Aura sprawiła, że chociaż pływanie wypadło z zawodów, uczestnicy i tak ociekali wodą. Było tak za sprawą deszczu. Jakby tego było mało, w sobotę mocno też wiało. Justyna Walkowiak mieszkanka gminy Pobiedziska wywalczyła jednak trzecie miejsce w swojej kategorii wiekowej.
– Moja przygoda z triathlonem zaczęła się od jazdy na rowerze. Startujemy rodzinnie, tata i ja. Od dwóch lat samodzielnie przygotowuję się do startów. Staram się poprawiać czasy, pokonywać trudności, dbać o odżywianie oraz jakość snu – opowiada zawodniczka. Po sobotnim stracie w Poznaniu zawodniczkę czeka regeneracja. Nie oznacza to zaniechania treningów. Wręcz przeciwnie będą one systematyczne, ponieważ już 7 sierpnia mieszkanka Borowego Młyna wystartuje w zawodach w Kórniku. W mieście Białej Damy też będzie walczyć na dystansie ¼ Ironmana.
– Mam nadzieję, że tym razem będzie to pełny triathlon, czyli z pływaniem – mówi. Trenującą zawodniczkę można niekiedy zobaczyć nad jeziorem Dębiniec.
– Woda jest tam przyjemna, a akwen bezpieczny. Ludzie dziwią się, widząc latem pływaka w piance. Kombinezon wspomaga zawodnika, zwiększa wyporność ciała, utrzymuje na powierzchni, odciąża nogi, które podczas pływania nie muszą wysilać się tak, jak w biegu czy na rowerze – opowiada Justyna Walkowiak.
Samopoczucie w trakcie startu w Poznaniu było dla mieszkanki Borowego Młyna zaskoczeniem. Pogoda postawiła wysokie wymagania, a mimo to uzyskała dobry wynik w biegu i jeździe na rowerze.
– W trakcie poprzedniego startu, gdy były upały, szło mi znacznie. Dziwiłam się, że mimo chłodu, czuję się dobrze. Na co dzień jestem zmarzluchem. Pewnie adrenalina zrobiła swoje – opowiada.
Kolejnym startem będą sierpniowe zawody w Kórniku. Czy udział w czwartym w tym roku Ironmanie zakończy się na podium? Jak mówi zawodniczka, stara się osiągać coraz lepsze czasy. Bardziej niż z innymi zawodniczkami, których w jej kategorii wiekowej startuje około dwudziestu, mierzy się z własnymi słabościami.
Dobrych wyników nie byłoby, gdyby nie całoroczny trening. Zimą pasjonatka triathlonu wykonuje ćwiczenia siłowe, budując masę mięśniową. Jeśli pogoda nie pozwala, biega na bieżni. Jest z zawodu dietetykiem, co ułatwia układanie menu. Łączy pracę z pasją i praktyką.
– W ciągu dnia spożywam trzy główne posiłki oraz przekąski, które traktuję jako czwarty i piąty posiłek. Zwykle są to owoce, jogurt, mniejsza kanapka – wyjaśnia.
Na JBL Triathlon Poznań odbywała się zbiórka charytatywna na rzecz Centrum Technologicznie Wspomaganej Rehabilitacji Ortopedyczno Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im Wiktora Degi w Poznaniu. Celem zbiórki było uzbieranie 4,5 mln złotych.