Do odlotu szykują się już bodaj najbardziej lubiane w Polsce ptaki – bociany. Przed laty mawiano nawet „Szczęśliwy dom, gdzie boćki są”. Od kilku lat ich liczba w Wielkopolsce maleje. W Głównej, w gm. Pobiedziska zadomowiły się one w gnieździe na słupie energetycznym, przy świetlicy wiejskiej.
Na gnieździe zobaczyć można dwa osobniki, które próbują się podrywać, rozkładają skrzydła, a nawet trzepoczą nimi. To przygotowania jeden z etapów nauki latania, czyli przygotowań do odlotu.do odlotu- To nie jest najlepszy rok dla bocianów. Zamiast 4-5 piskląt w gnieździe są po 2 sztuki – opowiada Paweł Wylegała z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. A że bociany dorastają kilka lat, za 4-5 lat do Polski przyleci ich mniej – dodaje ornitolog.
Bociany mają zwyczaj wyrzucania jaj, a nawet piskląt, jeśli tylko ocenią, że nie są w stanie ich wyżywić. W tym roku natomiast w okresie, kiedy pisklęta nie mogły jeszcze stanąć na własnych nogach, zbyt często padał deszcz. W efekcie ptaki przemakały i marzły. Później nie sprzyjała im susza, powodując problemy ze zdobyciem pokarmu.
Kiedyś, szły za oraczem
Bociany mają problem z przetrwaniem i dlatego, że jest coraz mniej pastwisk, a pola są coraz większe. Ten stan rzeczy trwa od kilkudziesięciu lat.
– W efekcie brakuje miedz, śródpolnych zakrzaczeń, oczek wodnych. A to są miejsca, gdzie bocian żeruje. Również chemizacja rolnictwa niszczy bazę pokarmową – wyjaśnia Paweł Wylegała.
Zapobiec temu miało „Działanie rolno-środowiskowo-klimatyczne oraz Rolnictwo ekologiczne”. Pakiet działań „Cenne siedliska poza obszarami Natura 2000” przewidywał między innymi zachowanie śródpolnych zakrzaczeń, miedz, pastwisk. To element Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020. Rolnik, który zobowiązał się do udziału w programie i wywiązywał się z podjętych zobowiązań otrzymywał dopłaty.
Mimo to, w skali długoterminowej spadek liczby bocianów jest pewny. W Wielkopolsce będzie on szybszy niż w innych regionach kraju.
Kierunek ciepłe kraje
Póki co, możemy jeszcze cieszyć się widokiem bocianów. Trzeba jednak pamiętać, że większość z nich opuszcza gniazda między 15 a 23 sierpnia. Do odlotu pozostał im mniej więcej miesiąc. Startują instynktownie, gdy ziemia jest nagrzana i występują tzw. prądy wstępujące. Do lotu wykorzystują, tak jak szybowce, kominy powietrzne. Wylot ptaków poprzedzają tak zwane bocianie sejmiki. Bociany gromadzą się przed odlotem na łąkach, bo przemieszczają się też w gromadach. Pojedyncze ptaki nie pokonałyby dystansu, jaki dzieli Polskę od Afryki. Bociany z wschodniej części Europy, w tym z Polski, lecą wzdłuż łuku Karpat, przez Półwysep Bałkański, cieśninę Bosfor, Azję Mniejszą, Turcję, Syrię, Izrael, półwysep Synaj i Morze Czerwone do Egiptu, skąd wzdłuż Nilu podążają na południe. Część zatrzymuje się po drodze, nad wielkimi jeziorami i w dorzeczu Konga. Najwytrwalsi docierają nawet na południe Czarnego Kontynentu. W trakcie lotu ginie nawet 30 procent ptaków jednorocznych. Pokonują do 250 km dziennie. Wybór trasy, zdaniem przyrodników, wynika z techniki latania.
Razem łatwiej, nawet ptakom
Bocian biały ma dużą powierzchnię skrzydeł i słabo rozwinięte mięśnie piersiowe. Przy pomocy mięśni lata na krótkie, kilkukilometrowe dystanse. Większe odległości pokonuje lotem szybowcowym, korzystając z kominów ciepłego powietrza. Natrafiwszy na ciepły prąd wznoszący, rozkłada skrzydła i trzyma je następnie sztywno. W takiej pozie można niekiedy zaobserwować bociana zataczającego kręgi nad łąką, albo, gdy po linii spirali unoszony jest ku górze. Szyję ma wyciągniętą do przodu i nieco pochyloną ku dołowi. Nogi zaś wyciągnięte są do tyłu, co sprzyja zachowaniu statyki szybowca. W ten sposób wzbija się nawet 2,5 kilometra nad ziemię. W locie ptaki współpracują ze sobą. Lecą dużym stadem, szerokim frontem i gdy któryś z nich trafi na komin, reszta do niego dołącza.
Na zdjęciach bociany z gniazda znajdującego się we wsi Główna.