Wnętrza dwóch pobiedziskich bibliotek w piątkowy wieczór 13 maja powoli zapełniały się dziecięcym gwarem. To w nich właśnie zorganizowano – w Pobiedziskach po raz drugi, a w Biskupicach po raz pierwszy – Noc w Bibliotece. I choć dla niektórych może to wydawać się co najmniej dziwne – w tych przepełnionych elektroniczną formą komunikacji czasach – to na brak frekwencji każda z placówek bibliotecznych nie mogła narzekać. Jak widać książka w swej niezmiennej, i być może dla wielu archaicznej formie nadal przyciąga do siebie. A już piękne jest to, że przyciąga dzieci i młodzież.
W dwóch placówkach bibliotecznych tą wyjątkową noc spędziło w sumie 46 dzieci. Widać było, że jest to dla nich wielka przygoda. Noc poza domem, a do tego wśród takiego ogromu książek wszelakich, wzbudzała emocje. Śpiwory, poduszki, maskotki-przytulanki i uśmiechnięte buzie. Gotowi do poznawania i zgłębiania świata, w którym jak same dzieci mówiły wszystko się może zdarzyć. Na początek zabawy słowem, zagadki, konkursy. Wszystko w dobrych humorach i w oczekiwaniu na kolejne atrakcje. Gdy za oknem ciemność nocy zaczęła zasłaniać jasność świata przyszła pora na najciekawszy, najbardziej wyczekiwany punkt programu nocnych bibliotecznych przygód. Teraz rozpoczęła się zabawa w ciemnościach, z latarkami w rękach w poszukiwaniu książek. Każde dziecko dostało karteczkę z tytułem, autorem i określonym miejscem, gdzie znajduje się poszukiwana książka. Świetliste snopy latarek omiatały całą bibliotekę w energicznych poszukiwaniach. I tak co chwilę dało się słyszeć okrzyki radości, że już jest, że znalazłem lub znalazłam. A ile przy tym emocji i błysku w oczach było. Nie wiem czy zdjęcia są w stanie tych chwil oddać charakter.
Lekko już zmęczeni zabawami powoli wszyscy zaczęli układać się na swoich miejscach, i w tych wygodnych pozycjach rozpoczął się seans filmowy. Niektóre, młodsze dzieci powoli zaczęły zasypiać. Starsi trochę później. Jakich snów obrazy po takim ciekawym wieczorze pojawiły się w ich głowach – nie odgadniemy. Jednak uśmiechy po porannym przebudzeniu świadczyły o jednym- udało się.
Biblioteka to miejsce magiczne, pełne historii, które czekają na odkrycie i poznanie. Książka to przyjaciel i źródło emocjonujących przeżyć. Czytanie to fajna zabawa i żadne z goszczących w Bibliotece dzieci z czytania nie zrezygnuje.
I jeszcze jedno, jakże przyjemne i sprawiające radość – dzieci nie chciały wracać do domu.
Jabłuszko do ręki i zaproszenie na przyszłoroczną, biblioteczną, nocną przygodę.
A ile do tego momentu przeczytają książek? Ile przygód narysuje obrazami ich wyobraźnia?
Opowiedzą o tym na pewno za rok.
Marcin Wojcieszak
Foto: Marcin Wojcieszak i Marysia Szofińska