Zima, błoto, grząskie, leśne ścieżki, podbiegi i zbiegi, które najlepiej pokonywać z pomocą kijków wcale nie są im straszne. Biegaczki i biegacze z Pobiedzisk udowodnili to w miniony weekend.
W miniony weekend pasjonaci biegania sprawdzali swoją formę i umiejętności między innymi w rejonie Jeziora Dębiniec w Parku Krajobrazowym Promno.
Frekwencja VII Zimowego Crossu Pobiedziska była naprawdę znakomita. Oprócz mieszkańców gminy w imprezie uczestniczyli biegacze z Czerwonaka, Trzemeszna, Środy Wielkopolskiej, Kiszkowa, Torunia, Międzychodu, Nowego Tomyśla, Sulechowa, Szamotuł, Gniezna i Poznania. Brawa dla startujących i organizatorów. Brawa tym bardziej uzasadnione, że po ostatnich opadach deszczu warunki były trudne.
– Trzeba było uważać, bo na leśnych ścieżkach nierówności to rzecz normalna, ale dodatkowo było grząsko i ślisko. O upadek nie było trudno – mówili już na mecie biegacze.
Zwycięzcą na dystansie 10 km został Marcin Stokowski z Pobiedzisk. Kolejne miejsca zajęli Paweł Rogowski z Poznania oraz Piotr Stańczak z Koziegłów. Na tym dystansie rywalizowało 68 osób.
Trasę 6-kilometrową pokonało 46 osób, a najszybszy był Paweł Świątkowski z Trzemeszna. Z kijkami trasę 6 kilometrów najszybciej pokonał pobiedziski sportowiec Edward Gołębiewski.
W najbliższy weekend weteran pobiedziskich chodziarzy i biegaczy wystartuje w Toruniu w Halowych Mistrzostwach Polski w Lekkiej Atletyce. Będzie rywalizował w biegu na 1500 metrów i chodzie na 3 km.
Start Zimowego Crossu Pobiedziska można podpatrzeć na:
Mieszkańcy gminy Pobiedziska rywalizowali też na innych trasach. 36 minut i 19 sekund potrzebował na pokonanie nieco ponad pięciu kilometrów z licznymi i stromymi podbiegami Wojciech Radecki, uczestniczący w cyklu Dziewicza Góra Biega.
– Piękne miejsce. Trasa biegowa bardzo wymagająca. Mam nadzieję, że za miesiąc pobiegnę w kolejnym biegu cyklu Dziewicza Góra Biega-mówi Wojciech Radecki..
Z Bieszczadami zmierzyła się natomiast Agnieszka Zywert. Pokonała ona trasę o nazwie Zimowy Bojko Trail wytyczoną w okolicach Ustrzyk Górnych.
– Był to mój siódmy bieg z cyklu Tour de Zbój. Imprezy odbywały się w różnych pasmach górskich, w różnych porach roku. Po biegu wyszło słońce i widoki były przepiękne. Mam satysfakcję z ukończenia cyklu i apetyt na więcej-mówi Agnieszka Zywert.