Rozmowa z Prezesem Koła Pszczelarzy w Pobiedziskach

pszczelarz-FRACKOWIAK6-min

„Koledzy pszczelarze bardzo wsparli mnie po tym, jak zniszczono większość moich uli. Jestem im za to bardzo wdzięczny” – mówi Aleksander Frąckowiak, prezes Koła Pszczelarzy w Pobiedziskach.

Na początku maja, doświadczony pszczelarz utracił większość swoich pszczelich roi. Pozostały mu ule, które stały w przydomowym ogródku.

– Pszczoły to moja pasja, życie. Dlatego chcę też innych uwrażliwić na ich potrzeby – mówi Aleksander Frąckowiak.

Jego zdaniem tegoroczna wiosna, chociaż wczesna i ciepła, dla pszczelarzy nie jest łatwa. Rośliny potrzebują pszczół, pszczoły potrzebują nektaru, jaki znaleźć mogą na roślinach. Pamiętać o tym muszą ludzie, rolnicy i sadownicy, którzy wykonują różne zabiegi na polach i w sadach.

– Przez suszę pszczoły zebrały z rzepaku mniej nektaru, niż gdyby od czasu do czasu padał deszcz. Rzepak zaczął też kwitnąć wcześniej niż w poprzednich latach. Przerwa między tą uprawą a akacją, na którą czekamy, jest dość długa. Pszczoły spożyją więc część tego, co z rzepaku zebrały – dodaje prezes pobiedziskiego Koła Pszczelarzy.

Aleksander Frąckowiak apeluje też do rolników i sadowników o ostrożne stosowanie środków ochrony roślin i innych preparatów oraz uważne obserwowanie tego, co się dzieje na ich polach i po sąsiedzku. Większość rolników wie, że aby nie spowodować zatrucia pszczół, wykonując zabiegi chemicznej ochrony roślin, należy stosować wyłącznie środki ochrony roślin dopuszczone do obrotu i stosowania na podstawie wydanych przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi zezwoleń.

Rolnicy powinni też wykonywać zabiegi po zakończonych lotach owadów zapylających, a także zachowywać minimalne odległości od pasiek (tj. min. 20 m dla opryskiwaczy polowych i sadowniczych) oraz usuwać lub zabezpieczać ule przed wychodzeniem pszczół w przypadku, gdy chcemy stosować środki owadobójcze w pobliżu pasieki.

Łamanie przepisów może skończyć się utratą dopłat otrzymywanych z Unii Europejskiej.

– Dzień jest już długi. Przy słonecznej pogodzie, powietrze szybko się ogrzewa, a wtedy pszczoły wylatują z ula. Na uprawach mogą się pojawiać do późnego popołudnia. Nawet, jeśli środki, które są używane przez rolników nie są trujące, mogą być dla pszczół niebezpieczne. Może tak być z powodu zapachu preparatu. Spryskany nim owad poleci do ula, ale pszczoła strażniczka nie wpuści go tam. A pszczoła w pojedynkę nie przetrwa… – dodaje.

Rozmowę przeprowadził: Robert Domżał