Okolice Węglewa, gm.Pobiedziska zamieniły się dzisiaj w strażacki poligon. Druhowie z miejscowej OSP i zawodowi strażacy z Poznania do piątku będą ćwiczyć ratowanie poszkodowanych w różnych wypadkach komunikacyjnych.
Od rana na boisku szkolnym w Węglewie można oglądać nowoczesne wozy strażackie wyposażone w sprzęt do cięcia i rozpierania współczesnych aut. Jest też dźwig podnoszący nawet 60-tonowy ciężar. Będzie on wykorzystany do podnoszenia maszyn rolniczych. Nieopodal stoją i leżą jedne na boku, inne na dachu, stare auta osobowe. W rozpoczętych ćwiczeniach uczestniczą druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Węglewie, Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 7 w Poznaniu i JRG nr 3 w Poznaniu.
– Wypadki komunikacyjne stanowią dzisiaj lwią część zdarzeń, do których wyjeżdżają strażacy. Dlatego cieszę się, widząc, druhów z OSP Węglewo współpracujących z zawodowymi strażakami. Mam nadzieję, że wspólne ćwiczenia zaowocują jeszcze sprawniej i szybciej przeprowadzanymi autentycznymi akcjami – mówi Ireneusz Antkowiak, Burmistrz Miasta i Gminy Pobiedziska.
Zdaniem st. kpt. Adriana Fiszera dowódcy JRG nr 7 w Poznaniu, a zarazem dowódcy Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Technicznego wypadki nie wybierają, zdarzają się wszędzie. Do Węglewa przybyli, ponieważ zostali zaproszeni przez Ochotniczą Straż Pożarną działającą w tej miejscowości – wyjaśnia.
– Jeśli się mamy się uczyć, to tylko od lepszych. Zawodowi strażacy mają do czynienia z wypadkami i nowoczesnym sprzętem na co dzień. My, ochotnicy uczestniczymy w akcjach od czasu do czasu – wyjaśnia Eugeniusz Jabłoński, Prezes OSP Węglewo, która niebawem będzie obchodziła 100-lecie działalności.
Scenariusz ćwiczeń przewiduje między innymi udzielanie pomocy osobie, której ręka wciągnięta została w tak zwaną prasę rolniczą.
– Przećwiczymy uwalnianie pasażerów auta przygniecionego przez kombajn zbożowy. Będziemy ratować poszkodowanych w zderzeniu samochodu osobowego z przyczepą rolniczą, a także wypadek autobusu pełnego pasażerów. Scenariusz ćwiczeń przewiduje zdarzenia, jakie mogą wydarzyć się każdego dnia w okolicach Węglewa – wyjaśnia starszy kapitan Adrian Fiszer.