Był tort malinowy i życzenia. Pewnie ktoś zapyta, z jakiej to okazji? Więc powiemy, WTZ w Pobiedziskach, czyli Warsztaty Terapii Zajęciowej obchodzą piąte urodziny,
Obostrzenia spowodowane koronawirusem sprawiły, że WTZ w Pobiedziskach zmieniły swój charakter. Zajęcia nabrały domowego charakteru.
– Terapeuci pracują zdalnie. Dla części naszych podopiecznych technologia jest poważną barierą. Ale nie poddajemy się. Dlatego Panie dojeżdżają do podopiecznych, dowożą materiały niezbędne do przeprowadzenia zajęć – mówi Pani Małgorzata Halber, która jako prezes honorowy Stowarzyszenia DLA CIEBIE i inicjatorka powstania WTZ docenia zaangażowanie całej kadry, by w czasie pandemii terapie i rehabilitacja odbywały się.
Połowa grudnia to już siódmy tydzień zdalnej pracy – jak można dowiedzieć się z FB pobiedziskich WTZ. W tym czasie odbywała się i gimnastyka, i przygotowania do świąt: porządki, wypieki, przygotowanie girland, bombek … Był też wykład o zdrowym odżywianiu z matematyką.
Wyjść z lenistwa – to początek
A jak widzą czas spędzony w WTZ – podopieczni?
– Chodzę do WTZ w Pobiedziskach od września 2017 roku. Namówiła mnie do udziału w zajęciach Weronika Wieczorek. Dziękuje. Jestem 17 lat po wypadku. W pracy miałem zmiażdżone stopy, wstrząs mózg i złamaną rękę. Byłem cały rok w łóżku, ale dzięki dobrej opiece, nauczyłem się sam chodzić. Moja zmarła siostra Luiza, która była psychologiem w ośrodku pomocy namawiała mnie, abym zapisał się na zajęcia, ale odmówiłem. Jednak siedzenie w domu zaczęło przeszkadzać. Ból kręgosłupa, otyłość i osamotnienie. Zacząłem potrzebować pomocy. I to dzięki Weronice, znalazłem się w WTZ. Mówiła, że dzięki temu miejscu, odnajdę się w życiu. Dopełniliśmy formalności i po roku chodzenia zacząłem być członkiem zespołu Warsztatów.
Uświadomiłem sobie, że poznanie nowego towarzystwa jest mi bardzo potrzebne dzięki WTZ zacząłem wychodzić z lenistwa, które nabyłem po wypadku. Warto chodzić na WTZ, bo tam zawsze się coś dzieje. Poznajemy i wykonujemy różne prace potrzebne w życiu codziennym, mam motywację do codziennych ćwiczeń, a i masaże pomogły mi w chodzeniu i utrzymaniu się na moich nogach. Miałem różnorakie problemy, ale dzięki systematycznej pracy i pomocy dochodziłem do siebie. WTZ Pobiedziska to 5 pracowni i w każdej jest coś innego do robienia. Bardzo lubię to miejsce, ponieważ nauczyło mnie to żyć na nowo. Dziś niestety nie mogę tam przychodzić, ponieważ wybucha epidemia kronowirusa. Większość czasu w tym roku, siedzimy w domach i mamy zajęcia zdalne w Internecie. Nie wiemy, kiedy znów wrócimy, ale mam nadzieje, że na wiosnę wszystko wróci do normalności – opowiada Kuba Krygier.
Komputer da się lubić
Od dwóch lat w zajęciach uczestniczy Paulinka Osińska.
– Bardzo mi się tu podoba. Najbardziej lubię zajęcia gospodarstwa domowego i pracownię komputerową. Na warsztatach jest miła atmosfera, są dla mnie ważne i pouczające. Bardzo lubię wszystkie panie terapeutki – opowiada Podopieczna WTZ Pobiedziska
Drugi dom
Dla Amandy WTZ to … drugi dom.
– Mam na imię Amanda i od początku powstania WTZ w Pobiedziskach jestem jego uczestniczką. W tym roku dokładnie 15.12.2020r. nasze WTZ obchodzą piąte urodziny. Powstały one dzięki zarządowi naszego Stowarzyszenia, którzy mieli taki cel, a także dzięki naszym rodzicom, wolontariuszom, sponsorom i przede wszystkim Pani Małgosi Halber. Mój tata też bardzo pomógł w pracach budowlanych. Jestem bardzo szczęśliwa, że taki Warsztat powstał u nas w Pobiedziskach. Mogę do niego uczęszczać i nie muszę być całe dnie w domu. Spotykam się z kolegami, koleżankami i naszymi wspaniałymi terapeutami. Mamy pięć pracowni: arteterapię, gospodarstwo domowe, pracownia komputerowa, pracownie edukacyjno-muzyczną i pracownię technik różnych oraz rehabilitacje. A nad tym wszystkim czuwa nasza kochana Pani kierownik. Uwielbiam w każdej pracowni spędzać czas w każdej dzieje się coś innego i ciekawego. W pracowni technik różnych robimy różne przepiękne rękodzieło, które sprzedawane jest na wielu kiermaszach i nie tylko. Dzięki pieniążkom zebranych ze sprzedaży co roku możemy wyjeżdżać nad morze i na różne wycieczki. Dla mnie WTZ to jak drugi dom, w którym mogę miło spędzać czas z tak dużą, drugą rodziną – mówi Amanda Krzyszczak, Podopieczna WTZ Pobiedziska.
Czego można życzyć Warsztatom Terapii Zajęciowej, podopiecznym i zespołowi pracowników?
Tak jak wszystkim: zdrowia, wytrwałości i żebyśmy mogli jak najszybciej wrócić do pracy w formie tradycyjnych spotkań – mówi pani Małgorzata Halber.